Z westchnieniem wstałam z łóżka i poszłam do swojej garderoby. Stwierdziłam, że nie będę się jakoś specjalnie stroić, więc ubrałam ten komplet i związałam włosy, tak jak zwykle, na lewym ramieniu. Wzięłam głęboki wdech i zeszłam na dół. Jak zwykle wszyscy byli na dole. Nie witając się z nikim, zgarnęłam bułkę ze stołu i usiadłam na jednym ze znajdujących się przy nim krześle.
- Żadnego „cześć”, albo tym podobnych? - czepnął się mnie Louis.
- Ta, hej – warknęłam. Nie byłam w dobrym nastroju.
- Okres masz, czy co? - zaśmiał się.
- Nie, wiesz? A nawet jeśli by tak było, to to nie twój interes! - podniosłam głos.
- Masz napięcie przedmiesiączkowe? - znów zażartował.
- Odwal się – syknęłam i wstałam z krzesła, chcąc wyjść z pomieszczenia.
Nie było mi to jednak dane, bo chłopak złapał mnie za rękę.
- Co się dzieje? - wydawał się być przejęty.
Kątem oka dostrzegłam, że Liam patrzył się w naszym kierunku i się przysłuchiwał. O co mu chodzi? Niech się określi!
- Nic – mruknęłam krzywiąc się.
- Przepraszam jeśli cię zdenerwowałem – zasmucił się.
- To nie twoja wina – westchnęłam.
- Powiesz mi o co chodzi?
- Nie wydaje mi się bym chciała z Tobą o tym gadać – nałożyłam nacisk na słowo z Tobą.
- No, ej – złapał mnie za oba ramiona i zmusił do patrzenia na siebie. - Jestem twoim bratem... Możesz mi powiedzieć.
- Nie jestem pewna... - spuściłam głowę. - Mam mętlik w głowie.
- To powiedz o co chodzi. Może ci pomogę... Muszę jedynie wiedzieć o co chodzi – zauważył.
- Okej – westchnęłam. - Chodzi o...
- Nie tutaj! - przerwał mi. - Stół ma uszy – uśmiechnął się mając na myśli całą paczkę siedzącą przy stole.
- Idę do siebie – mruknął Liam i wyszedł z kuchni udając się ku schodom.
Westchnęłam głęboko i z powrotem spojrzałam na brata.
- Może u mnie? - zaproponowałam na co chłopak przytaknął i udaliśmy się do mojego pokoju.
Liam
Po 2 minutach usłyszałem czyjeś kroki na schodach i już po chwili zamykanie drzwi. Pokój Vanessy...
Po cichu wyszedłem z pokoju i zakradłem się pod drzwi od jej pokoju. Przyłożyłem ucho do drzwi, starając się być jak najciszej.
- Dobra, teraz możesz mi powiedzieć co się dzieje - zaczął Louis.
Prawdopodobnie siedzieli na łóżku.
- Na prawdę nie wiem czy powinnam ci o tym mówić... - Odpowiedziała mu dziewczyna. Chyba jest zdenerwowana... Na pewno jest.
- Słuchaj, jestem twoim bratem i możesz mi powiedzieć wszystko. Chcę twojego dobra.
- Właśnie o to chodzi - podniosła głos. - Jako mój brat, będziesz mi kazał o tym zapomnieć... Ja potrzebuję osoby bezstronnej... przyjaciela.
- Jestem twoim przyjacielem. Zawsze patrzyłem na wszystko w obiektywny sposób.
- Już udowodniłeś jak obiektywny jesteś...
- Już cię za to przepraszałem. Jesteś tu pod moją opieką i... To spowodowało, że poczułem potrzebę pilnowania cię i dbania o ciebie. Ale przezwyciężyłem to. Udowodnię ci to. Daj mi tylko szansę...
- Boję się, że źle zareagujesz...
Czemu oni tak owijają w bawełnę? Muszę się dowiedzieć o co chodzi!
- Będę bezstronny.
- Chodzi o chłopaka - mruknęła ciszej.
Chłopaka?!
- Chłopaka?! - powtórzył moje pytanie Lou. - Jak się nazywa? Ile ma lat? Chodzisz z nim? Zrobił ci coś?
- Widzisz? Wiedziałam, że tak zareagujesz! - oburzyła się blondynka. Może go tylko sprawdzała....
- Przepraszam - rzucił ze skruchą. - Więc... Chodzi o chłopaka?
- Może - mruknęła obojętnie.
- Kurcze, przeprosiłem! Powiedz o co chodzi! Nie wiedza mnie frustruje... Znam go?
- Może... - a jednak! Czyli dobrze, że Louis zabronił mi z nią gadać. Przynajmniej nie popełniłem żadnego błędu i będę mniej cierpieć...
Już chciałem odejść, gdy usłyszałem jak Louis traci nad sobą kontrolę.
- Kim on jest?! Mów! Mam już tego dosyć! - wydzierał się.
- Liam! - wrzasnęła.
Już się przeraziłem, że mnie przyłapano. Wróciłem na swoje miejsce i usłyszałem cichy szept Vanessy.
- Chodzi o Liama...
- Co masz na myśli? - już z pewnością zaczął krążyć po pokoju.
- Martwię się o niego, okej? - jej głos wrócił do normy. - Od kilku dni chodzi przygnębiony, zamyka się w swoim pokoju, nie odzywa się do mnie... Myślałam, że się przyjaźnimy...
- Tak, zauważyłem - odparł szybko Louis. Doskonale wie czemu tak jest, w końcu to jego zasługa.
- Wiesz może o co chodzi? Jesteś jego przyjacielem...
Chyba był...
- Niestety nic nie wiem...
- Szkoda... Chciałam z nim pogadać, ale mnie unika. Nie wiem co mam zrobić...
- Dlaczego tak bardzo cię to interesuje? Może nie chce się z tobą przyjaźnić...
No jasne, że nie chcę. Chcę być kimś więcej!
- Ja... nie wiem... Może masz rację.
- Więc, zapomnisz o nim? - zapytał z nadzieją Lou.
- Nie dam rady... - mruknęła.
- Dlaczego?!
- Bo... On mi się podoba...
Zatkało mnie i chyba Louisa też. Nie spodziewałem się tego... To oznacza, że... Moje marzenie może się spełnić... Mogło.
- Ja... Jak? Jak to możliwe? - jąkał się chłopak. - On jest od ciebie starszy!
- To tylko 3 lata...
- Prawie 4! Poza tym, nie znasz go!
- Louis, jest twoim przyjacielem. Znasz go! Wiesz, że nie zrobi mi krzywdy. Serio, gdybym miała wybierać spośród całego zespołu, to kto twoim zdaniem byłby odpowiedni dla mnie?
- Nikt! Są za starzy!
- Harry tylko o 2 lata.
- Uwierz... Harry się nie liczy. Nie jesteś w jego typie.
- Jesteś okropny wiesz? Znasz Liama i wiesz do czego jest zdolny. Wolisz bym spotykała się z jakimś przypadkowym chłopakiem?
- Nie możesz być z Liamem!
- Dlaczego? Bo ty tak powiedziałeś? Jedyną przeszkodą jest to, że nie wiem co on do mnie czuje...
- Nie podobasz mu się.
Chyba wybuchnę!
- Skąd wiesz?
- Po prostu wiem, okej?
- A może... Czy ty jesteś zazdrosny?
- Zazdrosny o Liama? Niby dlaczego tak sądzisz?
- Boisz się, że zabiorę ci kumpla.
- Nie! Nie będziesz z nim i koniec.
- Dlaczego?
- Bo tak powiedział, okej?! Powiedział, że go nie kręcisz! Dla niego jesteś tylko moją młodszą siostrą.
Jak on śmie tak kłamać!
- Nie wierzę ci! - warknęła.
- To lepiej uwierz! Harry się go pytał dlaczego tak dużo czasu spędzacie razem i powiedział, że możesz się w nim przez to zakochać. Liam powiedział, że to nie możliwe oraz że jesteś małolatą.
- Liam by tak nie powiedział - głos Vanessy zaczął drżeć.
Na pewno bym czegoś takiego nie powiedział!
- Mówił, że to prawda jesteś ładna, ale zbyt dziecinna. On szuka dziewczyny, z którą będzie mógł robić różne rzeczy, a nie takiej, którą ledwo będzie mógł dotknąć.
- Liam taki nie jest... - jej głos się łamał.
Nie może mu uwierzyć.
- Jego dziewczyna powinna być w stanie zaspokoić jego potrzeby bez zbędnych ceregieli, a nie być dziewczynką na którą musi czekać by była gotowa... On potrzebuje kobiety, nie dziecka.
- Nie... - zaszlochała. - On nie...
- Przykro mi, taka jest prawda - wyszeptał.
Że też nie czyje do siebie wstrętu, że tak okłamał siostrę i ta przez niego płacze.
- Zostaw mnie samą... - wyszeptała ledwo słyszalnym głosem.
- Nie sądzę by... - zaczął, ale mu przerwała.
- Wyjdź. Chcę być sama...
- Dobrze - westchnął. - Gdybyś czegoś potrzebowała, wołaj.
Podszedł do drzwi, a ja od razu wstałem na równe nogi i zacząłem się cofać w stronę swojego pokoju.
- Przykro mi - rzucił i nacisnął klamkę, a ja szybko wbiegłem do pomieszczenia, w ramach możliwości jak najciszej.
Kiedy znalazłem się w pokoju, nie miałem zielonego pojęcia co mam ze sobą zrobić. Miliony myśli zaprzątały moją głowę. Po pierwsze, a zarazem najważniejsze, jest to, że jej się podobam! Nie sądziłem, że do tego dojdzie. Chyba się w niej zakochałem i... Serio nie sądziłem, że ona może czuć do mnie coś więcej. Niestety wtedy nasuwa się myśl o drugiej sprawie... Ona myśli, że jest dla mnie dzieckiem, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego... To powoduje, że są nikłe szanse, że będziemy razem... Chyba, że się postaram...
Wstałem z łóżka, na którym siedziałem, i udałem się do łazienki w zamiarze wzięcia prysznica. Muszę odgrywać pozory oraz zastanowić się co zrobić dalej...
Po chwili odprężenia, ubrałem się i jakby nic się nie stało, zszedłem na dół. Stwierdziłem, że nie mogę tak tego zostawić i postanowiłem zadziałać. Jeszcze nie mam konkretnego planu, ale liczę, że coś się wymyśli.
Kiedy wszedłem do salonu, zastałem tam wszystkich poza Vanessą. Może to i lepiej...
- Wow. Nareszcie zaszczyciłeś nas swoją obecnością - rzucił kąśliwie Zayn.
- Dawno z nami nie spędzałeś czasu... - dodał Niall.
- Pomyślmy dlaczego - spojrzałem na Louisa.
Wiem, że nic im nie powiedział... No chyba, że Harremu, ale to inna sprawa. Pewnie i tak, prędzej czy później, się dowiedzą. Prawdopodobnie jako pierwszy dowie się Zayn i to nawet od samego Louisa, ponieważ przystawia się do jego siostry. A może już wie i udaje, że wszystko jest w porządku?
- Co oglądamy? - zmienił temat Harry.
On wie...
- Jeśli o mnie chodzi, to bez różnicy. Nie chciało mi się siedzieć samemu w pokoju.
- To zaraz coś wymyślimy - uśmiechnął się do mnie pocieszająco.
W odpowiedzi kiwnąłem głową i zająłem wolne miejsce na samym końcu kanapy. Miałem stąd dobry widok na Louisa, dzięki czemu mogę go dręczyć wzrokiem.
Jakiś film leciał w tle, ale zbytnio nie zwracałem na niego uwagi, z resztą nie tylko ja, bo Louis także wydawał się nieobecny. Może dręczą go wyrzuty... Powinny.
Nagle do pomieszczenia wpadła Vanessa, ubrana w ten zestaw. Jak zwykle wygląda cudnie.
- Wychodzę - rzuciła i chciała odejść w stronę drzwi, ale Louis ją zatrzymał.
- Gdzie, z kim i po co? - zadał jej pytania, uważnie się jej przyglądając.
- Do parku, sama, pobiegać.
- Po co? - zapytał
Niall.
-
Jak to po co? Muszę być w dobrej formie...- Nie wydaje mi się byś była w złej... - puścił jej oczko Zayn.
To oznacza, że nie wie...
- Muszę trenować.
- Właśnie, zamierzasz jakoś ćwiczyć przez pobyt tutaj? - zapytał Louis.
Czy my o czymś nie wiemy?
- Głównie to myślałam o bieganiu i rozciąganiu się. Nic więcej...
- A może chcesz żebym cię gdzieś zapisał na czas kiedy tu będziesz?
- Nie ma potrzeby. Tak jak będę ćwiczyć, wystarczy. Chociaż... Może jakieś wypady do klubów...
- Nie sądzę – skrzywił się.
- O co chodzi? - nie mogłem już wytrzymać. - O czym wy mówicie?
- Nie powiedziałaś im? - zapytał Lou.
- Ja nie, ty też nie? - zapytała zaskoczona. Louis pokręcił głową.
- Jestem, można powiedzieć, tancerką – uśmiechnęła się.
- Serio? - zapytał zaskoczony Zayn.
- A co nie wyglądam? - zaśmiała się. Ma taki piękny śmiech... - Nie no, żartowałam.
- Jak styl trenujesz? - zapytałem, a Louis posłał mi groźne spojrzenie.
- Aktualnie Street Dance – uśmiechnęła się niepewnie.
- Serio? - wtrącił się Zayn. - Podobno to całkiem emocjonalny taniec... i erotyczny.
- Można tak powiedzieć – wywróciła oczami, a Zayn dostał po głowie od Louisa.
- Od jak dawna tańczysz? - zapytałem. Chciałem się czegoś o niej dowiedzieć oraz dać jej do zrozumienia, że mi zależy... bo zależy.
- Że Street Dance? - upewniła się, a ja pokiwałem głową. - Zaczęłam gdy miałam 13 lat – uśmiechnęła się.
- A wcześniej też tańczyłaś? - nie to żebym udawał, bardzo mnie interesuje to co dotyczy jej.
- Od małego trenowałam balet.
- Serio? - zapytał Niall wybałuszając oczy. - Dlaczego przestałaś?
- Przestałam jak miałam 11 lat, ponieważ nie dostałam się do przedstawienia.
- A to dlaczego? - odezwał się Harry, chyba po raz pierwszy.
- Byłam trochę przy niska i nie dość dobra – zasmuciła się.
- W balecie są określone wymagania – wyjaśnił Lou. - Podczas naboru do sztuki, Van była za niska i nie pasowała do oprawy oraz nie była wtedy jeszcze tak rozciągnięta...
- Jak to „tak rozciągnięta”? - podłapał Zayn.
- Po odejściu z baletu, zaczęłam uprawiać gimnastykę – przyznała speszona.
- Mówisz serio? - wymsknęło mi się.
- Tak – przytaknęła. - Kiedy się dowiedziałam, że nie jestem zbyt dobra, postanowiłam poćwiczyć, jednak coś innego. Dzięki gimnastyce trochę bardziej się rozciągnęłam i w sumie mogłabym wrócić do baletu, ale byłam już za stara.
- Van była nieziemska. Była na olimpiadzie gimnastycznej dla jej rocznika, jednak podczas występu dostała kontuzji i została zdyskwalifikowana. Potem już nie mogła wrócić.
- I wtedy zaczęłam trenować Street Dance – uśmiechnęła się.
- Jakiej kontuzji dostałaś? - zapytałem.
- Nic poważnego. Zwyczajne skręcenie kostki, jednak nawet tak drobna kontuzja może zniszczyć karierę, zwłaszcza w wieku jakim byłam. Obrzęk mógł się źle zagoić i groziło to nawet poważniejszymi uszczerbkami na zdrowiu jak na przykład paraliż.
- O boże! - zmartwił się Niall. - To bardzo dobrze, że zrezygnowałaś!
- Tak... zresztą nawet gdybym nie miała kontuzji, a przegrałabym olimpiadę, pewnie też bym zrezygnowała. Często się poddaję, jeśli coś nie idzie po mojej myśli.
- To nie dobrze. Zawsze trzeba dążyć do swoich celów, nie zważając na to ile razy się upadnie. Bez tego niczego się nie zyska – rzuciłem nim zorientowałem się, że to powiedziałem.
- Może i masz rację... Ale cieszę się, że odeszłam z baletu oraz skończyłam z gimnastyką. Dzięki temu robię teraz to co mnie kręci, tańczę – uśmiechnęła się.
- Mam pytanie – zacząłem. Wpadłem na pewien pomysł. - Ćwiczyłaś może na siłowni?
- Tak. Z reguły chodziłam raz w tygodniu, a czasami nawet 2 razy. Dzięki ćwiczeniom na siłowni wzrasta mi siła i robię się bardziej wytrzymała, mniej się męczę podczas tańca.
- Jeśli chcesz, to możesz ze mną chodzić, też zdarza mi się ćwiczyć.
- Nie wiem czy to dobry pomysł – odezwał się Tommo i zgromił mnie wzrokiem.
- Dzięki za propozycję, zastanowię się nad tym... - uśmiechnęła się do mnie, ale tak szczerze. - Dobra, idę pobiegać. Wrócę za jakąś godzinkę.
- Dobrze, tylko uważaj na siebie – ostrzegł ją Louis.
- Jasne braciszku – posłała mu buziaka w powietrzu i już chciała wyjść, gdy zatrzymał ją Harry.
- Poczekaj. Potrafisz zrobić szpagat? - zapytał.
- Na ziemi? Z zamkniętymi oczami i bez rozciągania – wystawiła mu język, po czym zaprezentowała swoje umiejętności.
- A sznurek? - poruszył śmiesznie brwiami Zayn. Igra z ogniem.
- Zarówno w powietrzu jak i na ziemi – odezwała się i zmieniła pozycję.
Przyznam, że mnie tym zaskoczyła... I nie tylko mnie.
- To wy się otrząśnijcie, a ja idę pobiegać. Pa – rzuciła i wyszła z domu, zostawiając nas z otwartymi ustami.
- Zapomnijcie – warknął Tomlinson i walnął Zayna i Nialla w głowy, a we mnie rzucił poduszką. - Nawet ty, kocie? - zwrócił się do Harrego i uszczypnął go w policzek.
- Nie moja wina, BooBear, że masz tak gorącą siostrę.
Louis rozdrażniony pokręcił głową i walnął Harrego w głowę, tak jak wcześniej Nialla i Zayna. Zaśmialiśmy się i wróciliśmy do oglądania filmu, który ani trochę nas nie interesował.
Dawno nic tu nie dodawałam, więc postanowiłam się spiąć i coś nabazgrać. Nie wiem czy jest to dobry rozdział, bo miałam straszny brak weny. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba i wybaczycie mi tak długą nieobecność.
Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, ale mam nadzieję, że szybciej niż ten. Jeśli chodzi o Piama, to tam postaram się coś dodać w weekend, ale nie obiecuję.
Tak, więc czekam na wasze opinie, a no i przepraszam za błędy, jeśli są.
Całuski xx
Kontakt:
TT: @Love_Paula1D
(informuję o rozdziałach oraz odpowiadam na pytania)
Fajny :) czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny, oby Liam i Vanessa byli razem!
OdpowiedzUsuńfajny;)
OdpowiedzUsuń