niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 8

Kolejny początek trudnego dnia. Od pocałunku z Liamem mam mętlik w głowie. Tak, jak napisałam wczoraj w pamiętniku, wydaje mi się, że coś do niego czuję, jednak nie wiem czy on to odwzajemnia. Była już taka sytuacja, że powiedział mi komplement, a później się nie odzywał. Mam nadzieję, że tym razem tak nie będzie...
Postanowiłam zapisać swoje przemyślenia w pamiętniku. Przesunęłam się na kraniec łóżka i zajrzałam pod nie, jednak nic tam nie znalazłam. Zaczęłam panikować. Nikt nie może tego przeczytać. Usiadłam na łóżku i zaczęłam analizować, kto mógł go zabrać... Jedyną osobą, która wiedziała, gdzie go chowam i, że w ogóle mam coś takiego jest... Louis! Już miałam wstać, gdy usłyszałam wrzask mojego brata:
- Liam!! Zabije cię!!!
Zdenerwowana zerwałam się z łóżka i pobiegłam do pokoju mojego brata.
- Louis? Co się dzieje? - zapytałam wchodząc do jego pokoju z nadzieją, że pamiętnik nie trafił w jego ręce.
Nawet nie wiecie jak bardzo się myliłam. Myślałam, że nie jest w stanie mi tego zrobić... A jednak. Tak jak się tego obawiałam Louis trzymał go w ręce i gdy mnie zobaczył usiłował schować go za plecami.
- Louis? Powiedz mi, że tego nie zrobiłeś – złość się we mnie gotowała.
- Wyjdź stąd – powiedział proszącym głosem.
- Czytałeś mój pamiętnik? - zapytałam wciąż jeszcze spokojna. Nie odpowiedział. - Czy czytałeś mój pamiętnik?!
- Tak, okej? Czytałem! - rzucił wściekły.
- Nie wierze... - coś we mnie wybuchło. - Jak mogłeś! Czy ty masz rozum?! Jak mogłeś mi to zrobić?!
- Vanessa, proszę cię, uspokój się...
- Jak mam się uspokoić?! Przeczytałeś mój pamiętnik! Szczerze? Spodziewałabym się tego po wszystkich, ale nie po tobie! Jesteś egoistyczną świnią! Nienawidzę cię!
- Vanessa proszę cię, wyjdź...
- Nie! Masz mi go w tej chwili oddać i zapomnieć o wszystkim co przeczytałeś!
- Proszę cię, wyjdź. Nie chcę teraz z tobą o tym rozmawiać.
- Nie! Masz to zrobić teraz! To mój pamiętnik! - pisnęłam.
- Co się stało? - do pokoju wpadł Harry.
- Weź ją stąd zabierz i zawołaj Liama. Muszę z nim porozmawiać – odpowiedział mu Louis.
- Nie! On ma mój pamiętnik! - krzyknęłam i spróbowałam mu go zabrać.
- Louis, oddaj jej pamiętnik – odpowiedział spokojnie Hazza.
- Ty nic nie rozumiesz? Obiecał! Nie można tego zignorować, a to jest dowód! - zaczął się wydzierać, broniąc się.
Przyznam, że powoli coś mi świtało.
- To ty nic nie rozumiesz. To jest jej własność i jego życie. Mogą robić co chcą i ty nie możesz nic z tym zrobić. Odpuść.
- Owszem, mogę i dobrze o tym wiesz – burknął.
- Oddaj jej ten pamiętnik – odezwał się.
Kiedy Louis nie zareagował, chłopak podszedł do niego i bez problemu zabrał mu moją własność, i mi ją oddał.
- Teraz idź do siebie. Muszę z nim pogadać.
- Nie! Muszę pogadać z Liamem! To się nie może powtórzyć!
Ruszyłam w stronę drzwi i gdy już miałam wyjść, usłyszałam jeszcze słowa Harrego.
- To był tylko pocałunek. Nic się nie stało...
Tylko pocałunek... Czyli o to chodzi. O pocałunek. W jednym Harry się pomylił. To nie był tylko pocałunek... przynajmniej nie dla mnie.
Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam rozmyślać o co chodzi. Louis jest zły, ponieważ całowałam się z Liamem... Czy to dlatego Liam mnie unikał? Bo wiedział, że Louis nie będzie z tego zadowolony? Czy coś mu powiedział? Tak czy siak, nie chcę by chłopaki się przeze mnie kłócili, z drugiej strony chciałabym być z Liamem, jeśli oczywiście on tego chce... Co mam zrobić? Chyba będę musiała się poświęcić. I tak będę tu tylko do końca wakacji, a One Direction będzie trwało dalej. To będzie najlepsze wyjście. Muszę iść do Payne'a i z nim pogadać. Wstałam z łóżka i poszłam do jego pokoju. Po drodze dało się usłyszeć, że Louis wciąż rozmawia z Hazzą, to dobrze. Może uda mi się to jakoś załagodzić. Zapukałam w drzwi i gdy usłyszałam zza nich proszę, weszłam do środka. Gdy tylko przekroczyłam próg, zobaczyłam Liama siedzącego na łóżku z laptopem na kolanach. Napomknę, że chłopak jest bez koszulki, co od razu mnie rozproszyło. Rozczochrane kasztanowe włosy... piękne brązowe oczy... pełne malinowe usta... idealne rysy twarzy... dobrze ukształtowane ramiona... ABS... Ahhhh....
- Cześć – z zamyśleń wyrwał mnie jego głęboki głos. Czy można być bardziej idealnym?
- H-hej – zająknęłam się. Muszę się ogarnąć.
- Co cię tu sprowadza? - odłożył swój komputer na łóżko i poklepał miejsce obok siebie.
Usiadłam gdzie wskazał i oddałam mu uśmiech, który odkąd weszłam mi posyłał. Wzięłam głęboki oddech by uspokoić głos.
- Louis się do ciebie wybiera i nie jest w dobrym humorze. Ja nie chcę żeby wasz zespół się rozpadł przez wasze kłótnie, więc lepiej będzie jak to wszystko się teraz zakończy, choć jak dla mnie nie będzie to za łatwe, ale dla ciebie pewnie tak i możesz mieć pewność, że jakoś sobie poradzę, więc... - nawijałam jak najęta, dopóki Liam nie przyłożył mi palca do ust, uciszając mnie.
- Ej, spokojnie. Z tego wszystkiego co powiedziałaś, zrozumiałem tylko tyle, że Louis tu idzie, że nie chcesz żebyśmy się kłócili i, że chcesz coś zakończyć... Powiedź mi wszystko jeszcze raz, ale wolniej – podkreślił ostatnie słowo i zdjął palec z moich warg.
- Louis chce się z tobą rozmówić, bo dowiedział się o... o wczoraj – skrzywiłam się. - Słuchaj, ja nie pozwolę byście się przeze mnie kłócili, więc zapomnijmy o tym co się stało, a Louisowi wciśniemy jakiś kit, że to mi się przyśniło czy coś...
- Poczekaj – przerwał mi. - Louis się dowiedział? Jak? - zapytał zaskoczony.
- Bo ja... Przeczytał o tym w moim pamiętniku. Przepraszam, ja... Nie wiedziałam, że będzie zdolny by przejrzeć mój pamiętnik.
- Tak mi przy... - chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu huk drzwi.
Oboje domyśliliśmy się, że to Louis, który pewnie za chwilę tu wejdzie. Liam nagle uśmiechnął się do mnie jakby coś wymyślił. Wziął z powrotem laptopa na kolana i zaczął coś w nim pisać. Gdy skończył, odwrócił w moją stronę urządzenie. Zobaczyłam otwartego Worda, w którym Liam napisał do mnie wiadomość:
Nie chcę tego tak zakończyć, a wiem, że Louis łatwo nie odpuści.
Dlatego udawajmy, że się kłócimy i to co się stało było pomyłką.
Proszę, nie bierz do siebie żadnego słowa jakie powiem.
A co do nas... porozmawiamy o tym później.”
Przytaknęłam, że się zgadzam i wstałam z łóżka, tak jak i Liam. Czas zacząć scenkę.
- Jak mogłaś być tak głupia?! - krzyknął, ale po jego minie było widać, że nie jest z tego zadowolony. - On mnie przez ciebie zabije!
- A to moja wina?! - usłyszeliśmy jak kroki, które jeszcze sekundę temu było słychać, ucichły. Plan działa. - Trzeba było mnie nie całować!
- Chciałem po prostu coś sprawdzić. Nie musiałaś od razu pisać o tym w pamiętniku!
- Skąd mogłam wiedzieć, że on to przeczyta? To w końcu pamiętnik, zeszyt do spisywania SEKRETÓW! - podkreśliłam, żeby Louis poczuł się podle. Wiem, że podsłuchuje, w końcu to mój brat...
- To i tak cię nie usprawiedliwia! Poza tym, pewnie musiałaś coś tam jeszcze napisać, skoro jest zły!
- Może i coś napisałam, ale to wcale nie oznacza, że tak myślę. Jeszcze wczoraj wydawało mi się to fajne, ale teraz... żałuję – przyciszyłam głos by być bardziej realistyczną.
- Serio? Poczułaś coś? - zapytał zaskoczony i na serio, i na niby.
- Nie, nic nie poczułam. Więc nie ma problemu – stwierdziłam.
- Chyba jednak jest – zauważył. - Okłamałaś mnie.
- Nie okłamałam cię! - podniosłam głos.
- Okłamałaś. Musiałaś poczuć coś ważnego, inaczej nie zapisałabyś tego w pamiętniku.
- A nawet jeśli to co? - poddałam się.
- To, że musisz o tym zapomnieć. Louis mnie zabije, a poza tym ja nic nie poczułem.
- Myślisz, że tak łatwo o tym zapomnieć?
- To już nie mój problem. Nigdy nie będziemy razem, a teraz skoro to sobie wyjaśniliśmy, wyjdź stąd. Już wiele zrobiłaś, a nie chcę by Louis sobie coś ubzdurał i tak już muszę mu dużo wyjaśnić.
- Jesteś dupkiem! - krzyknęłam i wymusiłam łzy.
Kiedy wychodziłam z pokoju Liama, zobaczyłam Louisa pod drzwiami. Czyli nasz plan zadziałał, wszystko słyszał.
- Jest twój – warknęłam.
- Vanessa... - zaczął, ale mu przerwałam.
- Chcę być sama – wypłakałam i pobiegłam do swojego pokoju.
Chwilę po dotarciu do pokoju, dostałam esemesa.
Nieznany: Wszystko okej? Mam nadzieję, że te łzy były udawane. Liam x
Od razu zapisałam jego numer i odpisałam by się nie martwił.
Ja: Wszystko dobrze. Nie martw się, tylko udawałam. Louis nam uwierzył x
Liam: Cieszę się :) Lepiej będzie jeśli dzisiaj będziemy udawać, że jesteśmy skłóceni :( Porozmawiamy o tym co się stało jutro xx
Po odczytaniu tej wiadomości jednocześnie się zasmuciłam, ale również ucieszyłam. Chyba mu zależy...


Hej :)
Dawno nic tu nie dodawałam, w sumie tak jak i na drugim blogu... Pewnie już po raz enty chciałabym was PRZEPROSIĆ, ale jak już wspominałam, nie mam teraz za bardzo czasu by pisać. Nie ma dnia bez sprawdzianu, kartkówki czy odpytywania... Przez tą naukę nie mam na nic czasu. Liczę, że mi to wybaczycie i będziecie przy mnie dzielnie trwać dopóki sytuacja się nie uspokoi. W przerwie świątecznej postaram się napisać trochę rozdziałów do przodu by częściej dodawać, ale do tej pory musicie się zadowolić tym jak jest.
Liczę, że rozdział się wam spodobał i, że mnie nie zawiedziecie. Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia w nauce.
PROSZĘ, JEŚLI TO CZYTASZ, SKOMENTUJ – TO DLA MNIE WIELE ZNACZY.
Całuję xx

Kontakt:
TT: @Love_Paula1D

GG: 7534371
(informuję o rozdziałach oraz odpowiadam na pytania)

1 komentarz:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba. Jak zawsze zresztą :D
    Czekam na nn i życzę weny :*
    Zapraszam http://still-the-one-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń